Polacy skakali na największej skoczni świata. Najlepiej poszło Stochowi
W pierwszym z trzech zaplanowanych na weekend konkursów Pucharu Świata w Vikersund do drugiej serii finałowej awansowało pięciu polskich skoczków. Na największej skoczni świata, czyli norweskim mamucie najgorzej poszło Andrzejowi Stękale, który spadł na zaledwie 126. metrze. Całkiem nieźle poradził sobie Kamil Stoch, choć nie chodzi o pierwszą próbę (185 m), a o drugi skok (221 m). Dzięki niemu dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi zajął 14. miejsce w konkursie. Bardzo dobrze poszło też Piotrowi Żyle, który ostatnio szlifował formę w zawodach Pucharu Kontynentalnego. „Wiewiór" zajął 18. miejsce. W serii finałowej w trudnym warunkach tragicznie poszło Maciejowi Kotowi, który doleciał ledwo do 114 metra. Blisko lądował też Stefan Hula (133,5 m). Zawody wygrał Robert Kranjec, który latał najdalej - 236 i 239,5 metra!
Źródło: fakt